Zaczynam przygodę z castingiem.
Czy ktoś może mi podpowiedzieć gdzie warto się wybrać z wędziskiem castingowym? Zaznaczam, że będę łowił wyłącznie z brzegu.
Myślałem o Słoku, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
Z góry dziękuję za podpowiedzi.

Witam,
Osobiście casta używam w większości z łódki, w maju kiedy jeszcze nie można pływać to brodzę po zatoczkach ZS tylko z castingiem i sprawia mi to wiele frajdy. Niestety nie miałem okazji wypróbować tej metody na rzece ale i na to kiedyś przyjdzie czas.
Pozdrawiam J.B.

Jak zaczynałem z castem latałem na słok z jerkami. Można stać troszke wyżej na schodach i szarpać w dół szczytówką. Albo uniesioną w góre. To bardzuej sprawdzało się na wawrzkowiźnie.

Wysłane z mojego HTC One A9s przy użyciu Tapatalka

Olek, ja napisze tak - wszędzie tam gdzie do tej pory jeździsz i łowisz z brzegu spinningiem;)

balikus-a już myślałem że tylko ja na ZS wyglądam jak kosmita machając castem cały czas słyszę że ryby pozabijam tymi przynętami .

No to będę kolejny.
Czekam z niecierpliwością na przesyłkę i mam nadzieję na pogodę w weekend, to popróbuję jak się robi brody...

Przecież casting to nie tylko jerki po 100g.. Znajomi łowią "na lekko"..pstrągi, klenie, okonie..małe wobki, obrotówki...

Tak tak Krzysztof tylko sprzęt castingowy ul to już troszkę wyższa półka finansowa a i uczyć się lepiej zaczynać od jerkow średniej wagi

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

pikeft napisał: balikus-a już myślałem że tylko ja na ZS wyglądam jak kosmita machając castem cały czas słyszę że ryby pozabijam tymi przynętami .

Witam,
Myślę, że jest nas więcej tylko nie wszyscy są zapisani na forum lub się ujawniają. Jeśli chodzi o wygląd kosmitów to zdarzało mi się podczas brodzenia widzieć miny ludzi w stylu: wędki trzymać nie u mnie a do wody włazi lub pijani nie powinni zbliżać się do wody skoro trzymają wędkę odwrotnie. Zawszę chętnie ludziom tłumaczę, że to tak ma być i wtedy ja mam ubaw widząc ich minę, że to oni strzelili gafę ha ha.
Odnosząc się do wypowiedzi Krzysztofa, ja właśnie zacząłem przygodę z castem od stosunkowo niskiej wagi przynęt tj. 20g do 40g, w tej chwili w swoim arsenale nie posiadam przynęt grubszych niż 60g, dopiero na jesień planuje zebrać arsenał sięgający 100g. Chociaż jeśli moja częstotliwość wyjazdu na ryby będzie wyglądała jak do tej pory to nie widzę sensu, bo w przyszłym roku będą brały na coś innego
Pozdrawiam J.B.

Ja po kilku wypadach z jerkami ogarnialem juz łowienie tak jak spinem czyli gumy 3 cale na główkach od 5 gram. Brody spradycznie więc da sie. Wdg mnie cast daje lepsze czucie przynety (kciuk na szpuli) wygodnie sie podbija.

Wysłane z mojego HTC One A9s przy użyciu Tapatalka

Wracając do ul to pewnie fajna zabawa ale nie do nauki,i cena sprzętu już wyższa.
balikus-ja to tylko słyszę że za duże przynęty i ryby sploszę,a później jak holuje rybę to już zdziwienie.
Do mnie dotarło dzisiaj nowy multik więc w niedzielę testowanie ?
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Powodzenia i być może do zobaczenia nad wodą

balikus-teraz to napewno już będą się na mnie patrzeć na ZS jak na kosmitę,23cm dzisiaj doleciał więc jutro wodowanie

A co będziesz z tym po zalewie chodził. maczaj w jajku i sru na patelkę

Witam,
No niezły ufok, jeśli będzie tak łowny jak oryginalny to się od ryb nie opędzisz. Połamania
Pozdrawiam J.B.

Na jazgarze może być skuteczny.

Zafascynowany opisami i filmami obrazującymi casting jako odmianę od tradycyjnego spinningu, kupiłem niemal nowy zestaw, jeszcze na gwarancji OKUMĘ 213cm/10-35g i Tatulę CT 100HSL.
W weekend rozdziewiczyłem ten mój nowy zestaw na zasadzie nauki rzutów. Na kołowrotek nawinąłem dość mocną plecionkę MIKADO Nihonto Octa Braid o teoretycznym przekroju 0,23mm (około 20Lb) i dobrze zrobiłem, bo zaczepy pozbawiłyby mnie dość licznej rzeszy przynęt, gdyż wybrałem stanowisko bez sąsiedztwa innych wędkarzy - żeby nikomu nie przeszkadzać i żeby nie ośmieszać się w oczach postronnych - za to obfitujące w najróżniejsze zaczepy.
W pierwszym rzucie osiągnąłem kosmiczną odległość 5m i oczywiście brodę. Od razu zrezygnowałem z rzutów znad głowy i przeszedłem na rzuty boczne. Kilka kolejnych prób też skończyło się brodami, które jednak bardzo łatwo dały się rozplątać. Rzucałem przynętami około 20-gramowymi. Mniej więcej dziesiąty rzut był udany i od tego momentu już brody przestały mnie prześladować - załapałem. Pozostał problem odległości, bo przez dwie godziny nie udało mi się przekroczyć 20m, ale mam nadzieję, że wszystko przede mną. Teraz muszę opanować rzuty znad głowy, celność a w kolejnym etapie popracować nad dystansem, ale do tego zmienię linkę na nieco cieńszą.
Oczywiście niczego nie złowiłem, ale nie nastawiałem się na to wybierając gówniane stanowisko, które przynosiło tylko kępy roślinności podwodnej, ale nikt mi nie przeszkadzał, nikt nie obserwował ani wyśmiewał. Straciłem tylko jedną przynętę i to prawdopodobnie skutkiem wadliwie zawiązanego supełka.

Muszę otwarcie przyznać, że spodobało mi się i chyba mnie "wciągnie" na dobre...

Alex co do odległości rzutu to grubość linki bym zostawił , to zaoszczędzisz na zrywaniu przynęt ,ten zestaw co masz to linka jest w sam raz.
Problem jest raczej w ustawieniu multika ,może masz za bardzo poskręcane hamulce . Tym zestawem co opisujesz powinieneś troszkę dalej miotać.

Bardzo prawdopodobne. Po prostu rozpocząłem naukę według wskazówek fachowców w tej dziedzinie i podokręcałem hamulce, żeby zminimalizować niebezpieczeństwo tworzenia się bród.
Teraz skorzystam z Twojej rady i zacznę je stopniowo luzować.
Dzięki za sugestię.

Alex docisk szpuli ustaw tak żeby szpulka nie miała luzów na boki a magnetykiem jedź w dół tak do połowy jak ci się nie będą robiły brody,palec calyczas przy rzucie na szpuli i hamuj powoli przed lądowaniem przynety.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka